niedziela, 19 stycznia 2014

Ząbkowice Śląskie

Opowiem Wam dziś o pięknym, mającym ciekawą historię miasteczku na Dolnym Śląsku. 
Dolny Śląsk będzie na tym blogu gościł dość często, więc przyzwyczajcie się ;-).

Ząbkowice Śląskie leżą w południowej części województwa dolnośląskiego, łatwo można wjechać do miasta z drogi prowadzącej do  Kłodzka, na trasie do przejścia granicznego w Kudowie.
Dziś większość ludzi, którzy kojarzą miasto, wiążą je przede wszystkim z Krzywą Wieżą, która tu stoi.
Jednak historia miasta jest związana z Zamkiem jaki stał w mieście.
Dziś pozostały po nim jedynie ruiny, jednak spacer wśród nich daje wiele przeżyć, można sobie wyobrazić jak ogromną fortecą był kiedyś.
Pierwotny zamek powstał na przełomie XIII/XIV wieku i był jedną z granicznych warowni na Śląsku, która znajdowała się we władaniu czeskim. W 1489 roku po kilkuletnim oblężeniu twierdza została zdobyta i zniszczona przez Węgrów.Dopiero po 30latach od tego wydarzenia odbudowano zamek w stylu renesansowym. 
To właśnie mury tej budowli były świadkami tragedii jaka spotkała miasto. 17 stycznia 1606 roku w Ząbkowicach zaczęła siać spustoszenie dżuma. Nie było wiadomo dlaczego i skąd się wzięła...ale zginęło mnóstwo ludzi...umierała średnio co czwarta osoba, ludzie leżeli na ulicach - choroby nie odstraszyła nawet sroga zima. 
Po kilku miesiącach w ośmiotysięcznym mieście zostało zaledwie 6 tysięcy mieszkańców, zmarło prawie 600 dzieci wśród tych 2 tysięcy zmarłych na dżumę ludzi.
Kiedy ludzie ochłonęli z pierwszego szoku, zaczęli kojarzyć sobie pewne fakty i podejrzewać kto mógł mieć coś wspólnego z taką zarazą. Wśród podejrzanych znaleźli się grabarze ząbkowiccy (było ich ośmiu, z czego dwie kobiety). Komisja składająca się z lekarzy postanowiła zbadać sprawę... przeszukali mieszkanie starego grabarza, w którym znaleźli pojemniki z trującym proszkiem który miał być wytwarzany z ludzkich zwłok. 
Oskarżeni zostali pojmani i przyznali się, że sporządzali ten proszek i rozsypywali w domach, smarowali klamki, kołatki i progi tak by jak najwięcej ludzi umarło. Oni penetrowali domy, plądrując wszystko co się dało, do tego stopnia że nawet zabierali trupom rzeczy. Potrafili również rozcinać kobiety w ciąży i wyjmowali ich płody, a serca małych dzieci zjadali na surowo- takie informacje pojawiły się w gazetach.
Odbył się proces i zostali oni skazani na karę śmierci...dość ciężką bo dwóm grabarzom obcięto dłonie, a jednemu penisa...potem ich spalono....
Dżuma jednak przestała siać pustoszenie dopiero po kilku latach od skazania winnych.
Powstała legenda, o potworze w ludzkim ciele, który miał zgładzić te 2000 ludzi. Potwór ten nazywał się wg legendy Frankenstein. Imię nie jest przypadkowe, bo kiedyś Ząbkowice właśnie tak się nazywały.

Dziś w Ząbkowicach można odwiedzić Laboratorium Doktora Frankensteina, które mieści się w piwnicach siedziby Izby Pamiątek Regionalnych. Jest to ciekawe z punktu widzenia młodzieży ze szkół, która może tam zobaczyć różne doświadczenia itd. Byłam, widziałam ;-).
Dziś z zamku pozostały ruiny, ale warte obejrzenia. Kiedy byłam ostatnio w lecie 2013, ruiny były zabezpieczone w niektórych miejscach i z tego co mówili mi mieszkańcy miasto chciało by tam w jednym miejscu odbywały się jakieś koncerty. 
Jak będę następnym razem to się dowiem jak się sprawy mają ;-). 
Dobrze, że miasto dba o to by zamek nie uległ całkowitemu zniszczeniu, bo niestety ale lubią tam przesiadywać różne pijaczki, a także młodzież która nie bardzo ma co zrobić z wolnym czasem...

Mury obronne, które zostały przypominają jak wielką twierdzą były Ząbkowice - istniały aż cztery bramy przez które można było przejść. Dziś nie zachowała się ani jedna.
Ratusz...to kolejna ciekawa budowla miasta...kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, byłam przekonana, że to kościół ;-). Jak się okazuje obecny ratusz pochodzi z lat 1862 – 1864 i jest aż szóstym w dziejach miasta ratuszem. Został on wzniesiony po wielkim pożarze, który 24 kwietnia 1858 roku zniszczył większą część miasta. Spłonęło wówczas miejskie archiwum przechowywane na II piętrze ratusza. Podobno o drugiej w nocy z ogromnym hukiem zawaliła się ratuszowa wieża. Dzwon z charakterystycznym napisem: „Vigilate” (czuwajcie) spadł na plac przed ratuszem. Jak widać, Ząbkowic historia nie oszczędzała....
W obecnym ratuszu mieści się siedziba Biblioteki im. Księgi Henrykowskiej oraz Urząd Stanu Cywilnego gmin Ząbkowice i Stoszowice.
Okazały Ratusz robi wrażenie....
      
   Niewątpliwie do najbardziej przyciągających wzrok turystów zabytków Ząbkowic należy Krzywa Wieża. 
Tak naprawdę nie można z całą pewnością stwierdzić kiedy i po co wybudowano wieżę. Jest kilka wersji, a jedna z nich głosi, że jest ona pozostałością dawnego zamku, który istniał jeszcze przed lokacją miasta. Inna  wersja podaje natomiast, że wieża została zbudowana jako miejska dzwonnica i taką rolę pełniła aż do czasów II wojny światowej. Później, w 1858 roku górna jej część została zniszczona w czasie pożaru, jednak na skutek decyzji władz miasta została odbudowana i otrzymała zwieńczenie w kształcie jaskółczych ogonów.
Krzywa wieża uległa pochyleniu prawdopodobnie na skutek wstrząsów tektonicznych lub na skutek rozmoknięcia gruntu. Oczywiście jak z każdym zabytkiem istnieje też legenda, że ktoś po prostu już wybudował wieżę krzywą - ot taka wyobraźnia budowniczych - ile w tym prawdy? Nie wiadomo.
Pewne jest natomiast, że wysoka na 34 m wieża ma dziś odchylenie 2.12 od pionu.
Dzisiaj wieża pełni funkcję punktu widokowego. 
Krzywą Wieżę można podziwiać w spocie reklamującym Dolny Śląsk.
Każda moja wizyta w Ząbkowicach obowiązkowo zawiera w sobie wejście na wieżę... uwielbiam widok z góry... panorama całego miasta, w oddali góry....wejście na wieżę kosztuje 6zł, a dzieci i młodzież mają ulgę więc mogą wejść na górę za 3zł. Dzieci do lat 7 bezpłatnie.

A na koniec...jeden z moich ulubionych zabytków - ruin w Ząbkowicach... Dawny kościół ewangelicki Diakonis, poświęcony w 1895 roku, zniszczony podczas pożaru... Ruiny są zabezpieczone kratami przed pijakami i bezdomnymi i innymi, którzy zdążyli już i tak zaśmiecić wnętrze... Kościół spłonął w 1984 roku podobno, choć nie jest to do końca potwierdzona data. 
Mam nadzieję, że nie zostaną zburzone pozostałości, choć jest ich dość sporo...jednak najbardziej urocze są te brzózki, które rosną na dachu... taki widok mam z okna i balkonu domu, w którym nocuję kiedy jestem w Ząbkowicach ;-))
Ząbkowice są uroczym miasteczkiem. Spokojnym, cichym. Niestety młodzi ludzie uciekają z Ząbkowic głównie do Wrocławia na studia i do pracy. 
Jednak trzeba przyznać, że władze Ząbkowic widzą potencjał w wartościach turystycznych swoich zabytków, jakie są jeszcze nieco uśpione - jednak inwestycje w renowację i zabezpieczanie zamku, spoty promujące miasto dostępne w ogólnopolskiej telewizji, reklama - to wszystko ma przyciągnąć turystów. 
Ze swoich obserwacji muszę przyznać, że za każdym razem gdy jestem na Krzywej wieży spotykam turystów, więc chyba jest coraz lepiej ;-)). I dobrze, bo to miasteczko ma potencjał... i tajemnicę kryjącą się w historii dość ciekawej i okrutnej... 
W grudniu 2013 odbyły się dni otwarte w ruinach zamku
Jeśli ktoś jest zainteresowany szerzej to zapraszam na stronę : Ząbkowice Śląskie  .
Pomimo swojej drastycznej historii Ząbkowice mają swój urok...i nie straszą ;-))
Z pewnością jeszcze pojawią się na tym blogu.


9 komentarzy:

  1. Też mam mase wspomnien z pobytu w Ząbkowicach Ślaskich. I też zawsze miałem taki widok z okna i balkonu. Czyżby to to samo mieszkanie. A jako dziecko na tym balkonie próbowałem koguta na rosół utluc miotłą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie opowiedziane, aż mam ciary. czekam na nowe wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mialam pojecia w ogole o tej historii z dzumy - zainteresowalas mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapomnialas napisac o slawnych ludziach , ktorzy sie w Zabkowicach urodzili;)))) swietnie napisane , az mi sie lezka

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak bedzie cieplej to napewno sie wybiore- daleko nie mam :) U nas tez są ruiny, ale duzo mniej okazałe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ciekawe miejsce może kiedyś mi się uda tam dotrzeć

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje cudne rodzine strony.Ninka z zapartym tchem czytałam a widok gór zawsze sprawia że tęsknie za tymi miejscami...tęsknie jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  8. PRzepiękna historia widać ,że piszesz to z pasją aż się to chłonie♥

    OdpowiedzUsuń

"Istnieje coś takiego, jak zarażenie podróżą... "
Dziękuję, za komentarz.